Założyła Pani specjalistyczną kancelarię adwokacką, prowadzi Pani zajęcia dla studentów na UW i szkolenia dla aplikantów adwokackich. Czy praca prawnika to Pani wymarzona praca?
Jeśli wymarzona praca to taka, w której robię co chcę, nigdy się nie denerwuję, mam bardzo dużo wolnego czasu, wszyscy mnie lubią i jeszcze dostaję za to górę pieniędzy – to raczej nie. Poza tym moje marzenia przeważnie nie są związane z pracą.
To znaczy, że nie jest Pani zadowolona z tego, co robi?
Jestem bardzo zadowolona! Tym bardziej, że udało mi się połączyć karierę z macierzyństwem i nie zwariować. Nie jest to łatwe. Gdy słucham opowieści koleżanek i kolegów po fachu, mam wrażenie, że wielu z nich nie żyje tak, jak by chcieli. Wydaje mi się, że dotyczy to również obecnych studentów. Moja praktykantka opowiedziała mi kiedyś o koledze, który studiuje prawo, ale nie chce być prawnikiem, tylko stolarzem. To po co wybrał studia prawnicze?
Pani chciała być prawnikiem?
Tak, ale ja wybrałam zawód prawnika z rozsądku. Liczyłam na to, że jako prawnik łatwo znajdę zatrudnienie. Nie marzyłam o tym, by pomagać ludziom, tylko żeby móc się bez problemu utrzymać ze swojej pracy. Ten cel udało mi się zrealizować. Wybierając zawód trzeba twardo stąpać po ziemi, w przeciwnym razie będziemy zdani na wieczne narzekania. A skoro już wybraliśmy, to trzeba się nauczyć czerpać satysfakcję z tego, co robimy, niezależnie od tego, co robimy, albo zmienić zawód.
Czy wybór aplikacji sądowej też był podyktowany rozsądkiem?
Tak. Chciałam wybrać aplikację, która dałaby mi najpełniejsze wykształcenie. Nie bez znaczenia był też brak opłaty. To nie znaczy, że nie chciałam być sędzią. Owszem, kiedyś w liceum byliśmy z klasą na wycieczce w sądzie i tam trafiliśmy na genialnego sędziego. Moje wyobrażenie o tym zawodzie było w zasadzie oparte na tym jednym doświadczeniu. Potem okazało się, że nie jest tak różowo, ale i tak bardzo się cieszę z wyboru.
Czyli jednak w Pani wyborze było trochę przypadku?
Kończąc studia wiedziałam jedynie tyle, że chcę zrobić aplikację, bo wykształcenie prawnicze bez aplikacji wydaje mi się niepełne. Wybrałam wtedy najlepiej, jak umiałam, zgodnie z moją najlepszą wiedzą, ale nie oszukujmy się – moja wiedza na temat pracy sędziego była znikoma. To też jest ważna lekcja dla prawnika: przychodzi taki moment, w którym trzeba podjąć decyzję i musi wystarczyć to, co aktualnie wiesz, bez względu na to, czy wybór okaże się trafny. Fajnie jest mieć poczucie kontroli, ale faktycznie jedyne co możemy zrobić, to zmniejszać lub zwiększać prawdopodobieństwo pewnych zdarzeń. Poza tym przypadek urozmaica nasze życie, czyni je ciekawym.
To znaczy, że nie mamy wpływu na swoją karierę?
Nic podobnego! Przecież gdybyśmy siedzieli z założonymi rękami, to niczego byśmy w pracy nie osiągnęli. Nie wszystko od nas zależy, ale np. jeśli uczymy się systematycznie, to zmniejszamy prawdopodobieństwo oblania egzaminu. Chodzi o to, żeby wiedzieć, co osiągnęliśmy własnymi siłami, a co zawdzięczamy przypadkowi.
Jeśli uczciwie pracujemy i nie różnicujemy pracy na lepszą i gorszą, tylko każdą wykonujemy jak najlepiej, to zwiększamy szansę na stabilny sukces bez względu charakter pracy. Bo sukces zawodowy odnosimy wtedy, gdy mamy wewnętrzne przekonanie, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Przypadek może zdecydować o wyborze zawodu, ale nie o tym, czy dobrze wykonujemy swoją pracę i czy jesteśmy szczęśliwi.
Co doradziłaby Pani osobom, które jeszcze nie wiedzą, jaki zawód wybrać?
Przede wszystkim, żeby uruchomili w sobie ciekawość. Studia to najlepszy moment, żeby zorientować się, w którym zawodzie chcielibyśmy spróbować swoich sił. W mojej opinii dobrze jest zacząć od praktyk w sądzie, bo właśnie tam spotykają się przedstawiciele wszystkich zawodów prawniczych. Na sali rozpraw naprawdę testuje się ich sprawność. Zresztą większość spraw jest jawna, więc można wejść w charakterze publiczności, posłuchać, poobserwować.
Warto wybrać taki zawód, który odpowiada nam pod względem charakteru. Nie każdy nadaje się na komornika, czy prokuratora, chociaż znam osoby o naturalnych talentach, wręcz stworzone do wykonywania takich zajęć. Niestety wielu prawników ma skłonność do myślenia życzeniowego – wybierają jakiś zawód lekceważąc swój charakter i potencjał, a potem są rozczarowani.
Wybierając aplikację adwokacką, trzeba też pamiętać, że kancelarie bardzo się od siebie różnią: specjalizacją, stylem pracy, głównymi wartościami, portfelem klientów, standardem obsługi, itp. Dobrze jest spróbować swoich sił w wielu różnych miejscach.
Czy warto już na studiach wybrać specjalizację?
Dzisiaj się mówi, że trzeba się bardzo wcześnie specjalizować, bo na rynku utrzymają się tylko specjaliści. Nie wiem, czy tak będzie, ale wiedza spoza mojej dziedziny bardzo mi się przydaje w codziennej pracy. Sądzę, że paradoksalnie nie można być specjalistą, jeśli nie posiada się szerokiej wiedzy. Żeby być dobrym specjalistą, to trzeba być najpierw dobrym prawnikiem.
A co jest potrzebne by być dobrym prawnikiem?
Przede wszystkim cierpliwość i otwartość. Mówi się, że jest to zawód, który wymaga ciągłej nauki, bo czasami zmieniają się całe ustawy i z dnia na dzień nasza wiedza staje się nieaktualna. To prawda, ale są jednak pewne stałe umiejętności, które decydują o tym, czy jesteśmy dobrymi prawnikami. Z jednej strony jest to sumienność, dokładność, dbałość o każdy szczegół, wręcz archiwistyczna skrupulatność, z drugiej – wyobraźnia, otwartość, kreatywność.
Niezwykle ważne jest też nastawienie do pracy – musi się człowiekowi chcieć pracować. Ale to, czy nam się chce, zależy tylko od nas, od naszego wewnętrznego nastawienia. Trzeba o tym pamiętać, bo bez tego żaden system motywacyjny nie ruszy nas o szóstej rano z ciepłego łóżka, żeby w listopadowym deszczu pojechać do pracy.